Hala Boracza, 11.07.2018
Czasem jedyną motywacją do wyjścia na szlak jest żarcie tak właśnie było tym razem...miały być jagodzianki na Boraczej, a później pierogi (najlepiej z jagodami) na Lipowskiej lub Rysiance...miały być...
Do schroniska na Hali Boraczej ruszyliśmy czarnym szlakiem z Skałki, przysiółka Żabnicy (województwo śląskie, powiat żywiecki, gmina Węgierska Górka). Przez pierwsze 20 minut szlak biegnie drogą asfaltową nad brzegiem potoku.
Później asfaltówka ostro zakręca w prawo i wije się prawie do samego schroniska (tędy można dojść do schroniska z wózkiem! ), szlak natomiast prowadzi prosto pod górkę.
Po 20 minutach wychodzimy na łączeniu szlaków, schronisko już widać! Widać też wycieczkę wychodzącą ze schroniska, możemy spodziewać się najgorszego...jagodzianek nie ma i nie będzie Do tego zaczyna padać deszcz. Wraz z deszczem spada nasza motywacja, prawie do zera. Początkowo chcemy jeszcze przeczekać ulewę i iść dalej, ale pada, pada i pada...W schronisku spędzamy chyba z 2 godziny grając w planszówkę PTTK (taką samą mamy w domu, z konkursu Turystyczna Rodzinka! ) i zajadając pierogi z jagodami
Później asfaltem schodzimy na parking w Żabnicy, ponad pół godziny w deszczu...nic przyjemnego? gdyby to nie był spacer w deszczu po górach, to pewnie tak
0 komentarze:
Prześlij komentarz