Barania Góra czy Narnia? 11.02.2018
Barania Góra (1220 m n.p.m), drugi pod względem wysokości szczyt w Beskidzie Śląskim, świetnie nadaje się na zimowe wędrówki z dziećmi, przetestowaliśmy to już 2 razy!
Z samego rana ruszyliśmy niebieskim szlakiem z parkingu przy OSP Wisła Czarne (dzielnica Wisły, województwo śląskie, powiat cieszyński, gmina). Droga zaśnieżoną doliną Białej Wisełki minęła szybko i przyjemnie, idąc obserwowaliśmy kaskady na Białej Wisełce, formacje lodowe i skalne.
Po godzinie byliśmy na wysokości Kaskad Rodła. Wodospady przykryte lodem i śniegiem, znów nie ukazały nam się w pełnej krasie, na szczęście tuż obok była "jaskinia lodowa", która za każdym razem wygląda nieco inaczej, ale zawsze tak samo nas zachwyca
Szeroka droga, którą dotąd szliśmy zmieniła się w wąską ścieżkę, zaczęło się dwugodzinne, mozolne podejście na Baranią Górę. Widoków po drodze niewiele, szlak prowadzi głównie lasem, ale jakim pięknym lasem! Drzewa aż uginały się pod ciężarem czap śniegowych i grubej warstwy szadzi. Bajka!
Na wysokości Czerwonego Usypu las przerzedza się i z każdym krokiem odsłaniają się coraz szersze panoramy, jednak nie tym razem...chmury i mgła zrobiły swoje. Z wieży widokowej też niewiele było widać, ale za to sama wieża wyglądała niesamowicie. Zastanawialiśmy się czy naprawdę jesteśmy na Baraniej Górze, a nie na przykład w Narnii
Było cudnie, ale bardzo mroźno, nie wytrzymaliśmy zbyt długo na szczycie. Niebieskim szlakiem (równolegle biegnącym z czerwonym i zielonym), przez Wyrch Wisełka, Mysią Polanę i Polanę Przysłup, w niecałą godzinę zeszliśmy (częściowo zjechaliśmy ) do Schroniska Przysłop pod Baranią Górą.
W schronisku naleśniki z nutellą i dalej w drogę, pół godziny czerwonym szlakiem w dół, do skrzyżowania przy Czarnej Wisełce. Gdzie się dało zjeżdżaliśmy i wszyscy mieli radochę
Na skrzyżowaniu odbiliśmy na czarny szlak i szeroką drogą biegnącą dnem Doliny Czarnej Wisełki w 1,5 godziny doszliśmy do Wisły Czarne, w pobliże miejsca, gdzie Czarna Wisełka wpada do Jeziora Czerniańskiego.
Stamtąd jeszcze tylko około 3 km dreptania po asfalcie i naszą ponad osiemnastokilometrową pętlę zakończyliśmy w punkcie wyjścia.
0 komentarze:
Prześlij komentarz