Home » , , » Skopiec, 31.08.2018

Skopiec, 31.08.2018


Po kilku dniach spędzonych w Karkonoszach na chwilę, przenieśliśmy się w Góry Kaczawskie. Dosłownie na chwilę, na jakieś 30 minut, bo tyle trwało wejście i zejście z najwyższego szczytu Gór Kaczawskich.

Skopiec (724 m n.p.m) należy do Korony Gór Polski i jest 14 szczytem z KGP na wierzchołku którego stanęliśmy, mamy więc dokładnie połowę KGP za sobą! 😀 Nie planowaliśmy wchodzić na Skopiec, ale żal było przejechać obok niego obojętnie i dlatego ciut zboczyliśmy z wyznaczonej trasy. Wybraliśmy najkrótszą z możliwych tras prowadzącą z wsi Komarno (województwo dolnośląskie, powiat jeleniogórski, gmina Janowice Wielkie), bo bardzo zależało nam na czasie. Szlak żółty rozpoczyna się w centrum wsi i prowadzi drogą asfaltową wśród zabudowań (niektóre przepiękne, warto przejść przez wieś i pooglądać stare gospodarstwa i zabytkowe kościoły!), my ten odcinek pominęliśmy, pojechaliśmy jak najdalej się dało, do końca drogi asfaltowej i zaparkowaliśmy samochód w pobliżu miejsca, gdzie szlak żółty spotyka się z niebieskim, na rozdrożu przy Przełęczy Komarnickiej. Z tego miejsca wejście na szczyt Skopca zajęło nam tylko kilkanaście minut. Skopiec jest całkowicie zalesiony, więc ze szczytu widoków brak, ale po drodze jest kilka widokowych miejsc, a pierwszym z nich jest Przełęcz Komarnicka, pięknie widać stąd Karkonosze i Rudawy Janowickie 😍




Na Przełęczy Komarnickiej, kawałek za charakterystycznym kolorowym drzewem z butami, żółty i niebieski szlak rozdzielają się, w stronę Skopca prowadzi droga oznaczona na niebiesko. Podejście jest łagodne i trwa zaledwie kilka minut, szlak niebieski omija jednak szczyt Skopca, a żeby na niego trafić należy na przełęczy pod Skopcem (drugie widokowe miejsce na szlaku) zejść ze szlaku i kierować się w lewą stronę, w prawą stronę wiedzie ścieżka na Baraniec (łatwo go rozpoznać z uwagi na stojące tam maszty). Umieszczone na drzewach strzałki pomagają w dotarciu do celu.




Ze ścieżki łatwo dostrzec ustawioną wśród drzew tabliczkę z oznaczeniem szczytu i umieszczoną pod nią skrzynkę z pieczątką. Na szczycie obowiązkowa sesja zdjęciowa i...schodzimy.




Żeby nie wracać tą samą drogą (tego nie lubimy! i jak się da to zawsze wybieramy inną drogę do zejścia), kierujemy się dalej ścieżką którą podchodziliśmy na szczyt. Las przerzedza się ukazując całkiem przyjemne widoczki, z tej strony możemy obserwować wzniesienia Pogórza Kaczawskiego.



Ścieżka dość ostro prowadzi w dół i po chwili doprowadza do żółtego szlaku. Polną drogą wracamy na Przełęcz Komarnicką i do samochodu, a później już prosto do domu.




W Góry Kaczawskie z chęcią wrócimy, bo choć niewielkie to niezwykle ciekawe to góry...

2 komentarze:

  1. Nie znałam wcześniej tego bloga, ale będę wracać. Piękne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń

Top