Home » , , » Rachowiec z Soli, 28.02.2021

Rachowiec z Soli, 28.02.2021


Wsiadając rano do auta nie mieliśmy sprecyzowanych planów, wiedzieliśmy tylko, że jedziemy w góry. To u nas normalne 🙃 Po drodze analizowanie mapy, "burza mózgów" i decyzja - idziemy na Rachowiec, tam nas jeszcze nie było! 😃

Wycieczkę rozpoczynamy w Soli (woj.śląskie), pięknie położonej wsi w Beskidzie Żywieckim, której nazwa pochodzi od znajdujących się na tych terenach złóż soli kamiennej. Trasa na szczyt Rachowca, zaczynająca się przy stacji kolejowej, liczy 7 km, czas przejścia ok.2 godzin. Pierwszy etap wędrówki jest niestety dość nudny. Podążając za oznaczeniami czerwonego szlaku idziemy drogą asfaltową przez wieś, mijamy kościół, zabytkową dzwonnicę, tężnię solankową. Wśród wiejskiej zabudowy uwagę zwracają liczne stare drewniane chałupy, niektóre są wyjątkowo piękne. Mniej więcej w połowie drogi asfalt się kończy, a chwilę później mijamy ostatnie zabudowania.



Zaczyna się górska część wycieczki, czyli to co lubimy najbardziej 😁 Trasa jest lekka, łatwa i przyjemna, ale nie można powiedzieć, że spacerowa. Pod nogami strumienie, kamienie i zapadający się śnieg.






Droga cały czas biegnie pod górkę, częściowo przez las, częściowo przez atrakcyjne widokowo polany, szkoda tylko, że przejrzystość powietrza nie jest idealna, a góry chowają się w chmurach...


Nie wiadomo kiedy na horyzoncie pojawia się niewielka wieża widokowa i nieczynny wyciąg orczykowy, to znak, że jesteśmy na miejscu 🙂



Czas na odpoczynek, herbatkę, edukację i podziwianie widoków...






Pogoda z minuty na minutę poprawia się, więc widoki mamy coraz lepsze. Widać między innymi grupę Wielkiej Raczy, grupę Lipowskiego Wierchu i Romankę, w końcu pojawiają się też Tatry i wierzchołki Małej Fatry. Żal wracać!





Kręcimy się w okolicach szczytu, schodzimy kawałek w stronę Zwardonia. Z tej strony widać Baranią Górę, Skrzyczne, Ochodzitą oraz górną stację wyciągu narciarskiego na Małym Rachowcu.





Na Rachowcu wyraźnie czuć zbliżającą się wiosnę, ale zima jeszcze się nie poddaje, jeszcze można poszaleć na śniegu (a nasze dupoloty zostały w samochodzie 🙈), pozachwycać się lodowymi formacjami...





W końcu jednak przychodzi czas powrotu, schodzimy tą samą trasą, a jakby trochę inną, śniegu na szlaku mniej, wody więcej, no i widoki lepsze.




0 komentarze:

Prześlij komentarz

Top