Home » , , , » Turbacz, 14.10.2017

Turbacz, 14.10.2017

Wstyd się przyznać, ale w Gorcach byliśmy pierwszy raz...zaczęliśmy ambitnie, od wejścia na najwyższy szczyt pasma, Turbacz (1310 m n.p.m), nasz kolejny w KGP 😉
Wejście nie stanowiło dla nas żadnego problemu, problem mieliśmy jedynie z wyborem szlaku...na szczyt prowadzą szlaki we wszystkich możliwych kolorach i to z przeróżnych miejscowości. Zależało nam na pięknych widoczkach po drodze, koniecznie z Tatrami w tle, chcieliśmy też zrobić pętelkę, która w dodatku nie mogła być bardzo długa, bo dzień coraz krótszy...Od razu odrzuciliśmy opcję wejścia czerwonym szlakiem z Rabki-Zdrój, mimo że w Rabce właśnie mieliśmy "bazę"...droga wydawała się za długa i chyba dnia by nam nie starczyło. Ostatecznie do wejścia na szczyt wybraliśmy zielony szlak prowadzący z Kowańca, dzielnicy Nowego Targu, schodziliśmy natomiast żółtym, nasze wymagania odnośnie szlaku zostały zaspokojone w pełni, pętelka urocza, tylko 16 kilometrów do przejścia, ale po kolei 😉
Auto zaparkowaliśmy w pobliżu stacji narciarskiej "Długa Polana" (osiedle Oleksówki) i już byliśmy na szlaku. Szybko pokonaliśmy pierwszy, mało ciekawy, odcinek prowadzący asfaltówką, przekroczyliśmy potok Kowaniec i weszliśmy na górską, kamienistą dróżkę.

Według szlakowskazu za 1 godzinę i 45 minut mieliśmy stanąć na szczycie Turbacza, zeszło nam jednak prawie dwa razy tyle...no nie dało się iść szybciej, co chwilę trzeba było przystawać i robić zdjęcia 😉 Ławeczki, ustawione w kilku miejscach po drodze, zachęcały żeby posiedzieć i popatrzeć, a my nie mogliśmy się oprzeć tej pokusie, przy pomniku św. Maksymiliana Kolbe też straciliśmy trochę czasu.
















Na Bukowinie Waksmundzkiej do zielonego szlaku dołączył czarny i niebieski, chwilę później, na polanie Długie Młaki, czarny się skończył, a żółty szlak dołączył (ten którym później wracaliśmy). Doszliśmy w końcu do Schroniska PTTK na Turbaczu, pogoda w międzyczasie trochę się popsuła, zachmurzyło się, jesienne kolory straciły na intensywności, a widoki były po prostu słabe...ze szczytu Turbacza również 😣 (dojście na szczyt od schroniska 10 minut czerwonym szlakiem).





W planach mieliśmy jeszcze przejście na Czoło Turbacza (1259 m n.p.m), ale odechciało nam się dalszej wędrówki, bo zrobiło się tak jakoś nie miło i zimno. Nie byliśmy gotowi na taką zmianę, ale byliśmy przygotowani, w ruch poszły kurtki, czapki i rękawiczki. Zarządziliśmy szybki odwrót i zejście. Najpierw musieliśmy cofnąć się do polany Długie Młaki, a potem tylko 2 godziny w dół, żółtym szlakiem, z krótką przerwą przy kaplicy Matki Bożej Królowej Gorców (tzw.kaplica papieska). Żółty szlak już nie miał tyle uroku co zielony, którym podchodziliśmy, a może tak nam się tylko wydawało przez to, że pogoda się zmieniła i mgła zasłoniła widoki? Na koniec wycieczki czekało nas "zwiedzanie" Kowańca, bo szlaki żółty i zielony, które miały nas doprowadzić do auta, biegną uliczkami tej części Nowego Targu.










0 komentarze:

Prześlij komentarz

Top