Home » , , , » Dolina Kobylańska 17.12.2017

Dolina Kobylańska 17.12.2017

Dolina Kobylańska, jedna z wielu uroczych Dolinek Krakowskich, zazwyczaj tłumna i gwarna, tym razem niemal pusta i tak cicha, że słychać było spadające płatki śniegu...
Do doliny można dostać się od strony wsi Kobylany (województwo małopolskie, powiat krakowski, gmina Zabierzów) lub od strony Będkowic. Wybieramy pierwszą opcję, według nas lepszą 🙂 We wsi wyznaczone są specjalne miejsca do parkowania, poza tym same zakazy parkowania i wjazdu Kiedyś udało nam się zaparkować na prywatnej posesji, przy ul. Turystycznej, tym razem nie mieliśmy tyle szczęścia i do ul. Turystycznej musieliśmy dojść kilkaset metrów, później kolejne kilkaset metrów wzdłuż ulicy i już byliśmy w Dolinie Kobylańskiej. Początek dolinki jest wyasfaltowany, dalej prowadzi już normalna droga, taka jak powinna być, z błotem, kamieniami i tego typu atrakcjami 😉



Dochodzimy do najpiękniejszej części doliny, skalnego wąwozu, którego ściany mają wysokość nawet 30-50 metrów. W sezonie skały opanowane są przez miłośników wspinaczki, dno doliny przez różnego rodzaju turystów, dla których przygotowane są miejsca biwakowe, teraz wszędzie panuje cisza i spokój...
W jednej ze skał, okalających to miejsce, wykuta jest kapliczka Matki Bożej z Kobylan, do której prowadzą strome schody. Część schodów jest drewniana, część wykuta w skale, w warunkach zimowych wszystkie tak samo śliskie. Zjazd z około siedemdziesięciu schodów (różne były wyniki w zależności od tego, kto liczył 😉), czy choćby tylko części z nich, może się skończyć nieciekawie, więc trzeba uważać...albo odpuścić wspinaczkę do kapliczki i ruszyć wgłąb doliny 😁










Szeroka i wygodna ścieżka, którą wędrujemy, z czasem zwęża się i pojawiają się przeszkody...lub atrakcje, zależy co kto lubi 😉 Na drodze sporo powalonych drzew, które bez problemu omijamy. Płynący dnem doliny potok Kobylanka kilka razy przecina ścieżkę, trzeba przeskakiwać po kamieniach na drugi brzeg. Sporo przy tym śmiechu i okazji, żeby wpaść do wody, na szczęście nikt się w potoku nie wykąpał 😄
















Spacer o tej porze roku daje możliwość obserwowania skał, które zwykle schowane są w gęstych zaroślach porastających zbocza doliny. Fantazyjne kształty wapiennych skałek działają na wyobraźnię, nawet posągi z Wysp Wielkanocnych wypatrzyliśmy 😉 Przez około 3 kilometry wędrujemy żółtym szlakiem Dolinek Jurajskich, który dalej prowadzi do Doliny Będkowskiej. Naszą wycieczkę kończymy przy pierwszych zabudowaniach Będkowic, choć tak naprawdę jesteśmy dopiero na półmetku 😉 Przed nami jeszcze powrót do auta, czyli ponowne przejście przez Dolinę Kobylańską...






0 komentarze:

Prześlij komentarz

Top