Home » , , » Soszów Wielki, 23.12.2018

Soszów Wielki, 23.12.2018


Moglibyśmy skopiować opis naszej wycieczki na Soszów ze stycznia i tylko wrzucić nowe zdjęcia, bo trasa ta sama 😉 ale jednak te same miejsca za każdym razem wyglądają trochę inaczej i każda wycieczka jest inna.

Pogoda była powiedzmy "taka sobie", niektórzy łapali się za głowę słysząc, że jedziemy w góry...😉
My jednak musieliśmy złapać trochę świeżego powietrza i odpocząć od przedświątecznej gorączki 🎄a gdzie lepiej to zrobić niż w górach?
No więc pojechaliśmy do Wisły (konkretnie Wisła Jawornik) i niebieskim szlakiem, początkowo ulicą Soszowską, ruszyliśmy na szczyt Soszowa Wielkiego (886 m n.p.m.).



W góry przyszła odwilż, przez prawie godzinę brnęliśmy przez śnieżną breję. Widoki to pokazywały się, to chowały wśród chmur i mgły. Im wyżej wchodziliśmy, tym mgła stawała się coraz gęstsza...



Po godzinie byliśmy na wysokości schroniska na Soszowie, ale schronisko zostawiliśmy sobie na później.


Poszliśmy najpierw na szczyt, 15 minut czerwonym szlakiem. Przed szczytem Soszowa widoczność spadła prawie do zera, ale jakoś nie specjalnie nam to przeszkadzało, szczególnie, że do mgły dołączył padający śnieg Taki świąteczny klimat nam się zrobił 😊


Na górze widoków nie było, ale za to była porządna warstwa śniegu, mogliśmy wyszaleć się do woli 😜





Po szaleństwach trzeba było odpocząć i wysuszyć się, więc zgodnie z planem zeszliśmy do schroniska.


Dobry obiad, kawa, zabawa...troszkę się zasiedzieliśmy, a mieliśmy jeszcze dobrą godzinę marszu przed sobą.



Przez pierwsze pół godziny (czerwony szlak wzdłuż granicy polsko - czeskiej) panowała szarówka. Na zielonym szlaku, na który skręciliśmy na Przełęczy Beskidek, zapanowała już totalna ciemność. Taką 7 kilometrową pętelkę można zrobić na szybko w 2,5 godziny, ale nam jeszcze się to nie udało 😉


0 komentarze:

Prześlij komentarz

Top