Home » , , » Grześ, 02.04.2018

Grześ, 02.04.2018


Grześ (1653 m n.p.m.) to pierwszy konkretny tatrzański szczyt na jaki wdrapaliśmy się w warunkach zimowych 😁
Żółty szlak prowadzący na Grzesia zaczyna się przy Schronisku Górskim PTTK na Polanie Chochołowskiej, więc na początek czeka nas dwugodzinny spacer Doliną Chochołowską. Startujemy na Siwej Polanie (znajduje się tu parking, wejście do TPN, bacówki i kilka punktów gastronomicznych). 



Dolina Chochołowska nie należy do naszych ulubionych, ale jakoś trzeba dotrzeć na Polanę Chochołowską, którą z kolei lubimy bardzo. Początkowo dnem doliny biegnie droga asfaltowa, później idzie się drogą szutrową, prawie cały czas lasem, nachylenie terenu niewielkie, nuda, zimą może trochę mniejsza, ale jednak nuda 😉





Z chęcią skrócilibyśmy sobie męki prawie o połowę i na Polanę Huciska pojechali ciuchcią "Rakoń" 🚂🚃🚃, ale ciuchcia jeździ tylko w sezonie od maja do października. Trzeba iść na piechotę, to idziemy! Na Polanie Huciska jesteśmy po mniej więcej godzinie, po następnej godzinie dochodzimy już do Polany Chochołowskiej.






Liczyliśmy trochę, że na polanie zobaczymy dywany krokusów, ale nic z tego, spod śniegu wystają ledwie czubki kwiatów.



Spacer doliną nawet nas nie zmęczył, bez chwili odpoczynku ruszamy pod górę. Przed nami 2 godzinne podejście na Grzesia (wg drogowskazu 1.35h). Przez 1,5 godziny idziemy ścieżką przez las i powoli nabieramy wysokości, na widoki możemy liczyć tylko w prześwitach między drzewami.








Gdy mijamy granicę lasu ścieżka zaczyna ostro piąć się pod górę i wyprowadza nas na grań (granica polsko-słowacka), tu jest już baaardzo widokowo! 😍  






Jeszcze tylko kilka minut i żółty szlak kończy się, jesteśmy na szczycie. Widoki obłędne! Kominiarski Wierch, Czerwone Wierchy, Ornak, Trzydniowiański Wierch, Starorobociański i jeszcze długo można tak wymieniać...














Z Grzesia można kontynuować wędrówkę granią na Rakoń i Wołowiec, ale z dziećmi raczej nie w warunkach zimowych...
Wracamy tą samą drogą, zejście do schroniska na Polanie Chochołowskiej zajmuje nam godzinę.




Teraz pora na zasłużony odpoczynek, obiad i "deser chochołowski".



Na polanie nie było nas tylko kilka godzin, a z zimy zdążyła się zrobić wiosna. Śnieg częściowo stopniał i pokazały się krokusy, może nie w całej okazałości, ale jednak zobaczyliśmy je i tym razem 😊









Na koniec został jeszcze spacer Doliną Chochołowską, już całkiem wiosenną Doliną Chochołowską. Tak to się pogoda i pory roku w górach szybko potrafią zmieniać 😉


0 komentarze:

Prześlij komentarz

Top